sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 2

-Wstawaj!- krzyknęła mama z kuchni. Zerwałam się z łóżka, popatrzyłam przerażona na zegar. Uff. Wcześnie. Myślę, że zdążę. Siadam na łóżku patrząc gdzieś w głębię pokoju, bez celu. 
-Już idę, czekaj chwilę. -powiedziałam, po czym położyłam się do łózka i zasnęłam. Otwierając oczy zobaczyłam matkę stojącą nade mną i kiwającą z dezaprobatą głową, na której rude loki rozbiegały się na wszystkie strony.
- Już? Nie masz teraz po co wstawać, spóźniłaś się. - bąknęła wychodząc, zamykając dokładnie, bezdźwięcznie drzwi na których wisiał niesforny, rozdarty po bokach plakat Nirvany. Stanęłam na środku pokoju, potem podeszłam na palcach do szafy patrząc tak przez chwilę. Dotknęłam opuszkami palców bawełnianego sweterka, który dostałam na dziesiąte urodziny od ojca. Wyciągnęłam z szafki jeansy, bokserkę i jakiś polar, który mimochodem na siebie narzuciłam idąc do kuchni rzucając piżamę gdzieś w zakamarek łazienki w ogóle nie patrząc gdzie tkaniny polecą. Cóż. Ten dzień chyba miał być dobry. Przekroczyłam próg kuchni , w której rozbrzemiewała piosenka Amy Winehouse. Chwilę potupałam stopą o zielone kafelki, i ruszyłam do stołu, chwytając bułkę z malinowym dżemem od babci, który należał do moich ulubionych.